System finansowy znajduje się od kilkunastu lat w dobie rewolucyjnych zmian, głównie z uwagi na pojawiające się innowacje technologiczne. Zmiany te zostały przyspieszone i zintensyfikowane przez pandemię koronawirusa COVID-19, gdyż rządy i firmy stanęły przed wyzwaniem zarządzania zdalnego, z uwagi na przymusowe lockdowny w większości krajów. Impuls przyszedł także od dołu, od klientów/użytkowników produktów i usług finansowych, którzy coraz śmielej sięgają po nowoczesne rozwiązania, nie tylko w poszukiwaniu wygody, ale także w ramach swego rodzaju „buntu” przeciwko mainstreamowi i instytucjom państwowym.
Rewolucja w systemie finansowym jest niezwykła – powszechnie dostrzegalna i namacalna, ale jednak niedoceniana. Gdy przyjrzymy się jej pod lupą, to zobaczymy, że jej tempo jest zawrotne, a zmiany nieodwracalne. Jej złożoność oraz fakt pojawienia się mocnego trendu dezintermediacji – także w dziedzinie pieniądza i płatności – sprawia, że tak naprawdę jest ona bezładna, nikt nad nią nie panuje, nie ma kontroli, nie ustala jej kierunku. Za zmianami zostają daleko w tyle instytucje publiczne, gdyż banki centralne dopiero pracują nad narodowymi walutami cyfrowymi (CBDC), podczas gdy pierwsza prywatna waluta wirtualna, używana na całym świecie legalnie lub nielegalnie (w zależności od kraju) – mowa tutaj oczywiście o bitcoinie (BTC) – istnieje od ponad 12 lat.
Mamy więc obecnie w światowych finansach modelowy przykład hayekowskiego ładu samorzutnego, który prowadzi do kataleksji – porządku wytworzonego przez siły rynkowe i aktywność ludzi, którzy działają w zakresie gospodarowania. Wobec wchodzących na rynek kolejnych rewolucyjnych technologii – jak sztuczna inteligencja i komputery kwantowe – naprawdę trudno przewidzieć, jak za kilka (kilkanaście) lat będzie wyglądał nowy ład finansowy. Na razie, w gruncie rzeczy, jesteśmy na etapie pęczniejącego bezładu – choć oczywiście banki centralne, rządy i międzynarodowe instytucje finansowe (MFW, Bank Światowy) próbują sprawować nad nim kontrolę.
Zarówno rządy, banki centralne, jak i firmy finansowe wszelkiego rodzaju – wszystkie te podmioty muszą trzymać rękę na pulsie, przystosowując się na bieżąco do zachodzących zmian. Prowadzenie biznesu stało się w tej branży trudniejsze, niż kiedykolwiek, bo zaczęli ją atakować potężni konkurenci spoza niej samej – mowa tutaj o firmach technologicznych. Wszyscy muszą być niczym surferzy, bo ten, kto pozostanie fregatą, albo nie daj Boże lotniskowcem, ten przegra.