Grupy trzymające władzę: rolnicy

Doceniasz tę treść?

Grupa trzymająca władzę – takiego określenia użył niegdyś producent filmowy Lew Rywin podczas rozmowy z redaktorem naczelnym „Gazety Wyborczej” Adamem Michnikiem[1]. Rywin miał wówczas na myśli ludzi mediów, biznesu i polityki powiązanych z rządem SLD, którzy jego zdaniem mogli wpływać na proces legislacyjny. Określenie „grupy trzymającej władzę” na dobre zagościło w polskim słowniku politycznym.

Jeśli komuś wydaje się, że dziś grupy takie nie istnieją, jest w błędzie. Jest ich wiele, jednoczą różne środowiska i w różny sposób wpływają na decyzje polityków, a efekty ich działania zwykle są niekorzystne dla ogółu obywateli. Skutecznie zapobiegają one systemowym zmianom w państwie i paraliżują reformy. Nawet gdy jakiś ambitny polityk ma wielką wizję po wyborze na urząd, zderza się z bolesną rzeczywistością, w której musi brać pod uwagę, że brak poparcia tej czy innej grupy może kosztować go utratę władzy. W związku z tym idzie na kompromisy, a czasami po prostu działa pod dyktando tychże.

Postanowiliśmy w okresie przedwyborczym wskazać grupy, które trzymały bądź trzymają w Polsce władzę najsilniej. W pierwszym odcinku naszego cyklu opisaliśmy górników. Tym razem przyjrzymy się grupie, o której w przestrzeni publicznej zawsze było głośno, a w świetle trwających, burzliwych wydarzeń politycznych, robi się jeszcze głośniej – rolnikom.

Rolnictwo jest postrzegane jako istotny sektor gospodarki. Odpowiada za bezpieczeństwo żywnościowe kraju, a także w bezpośredni sposób oddziałuje na kształt środowiska naturalnego. Według raportu „Polska wieś 2022. Raport o stanie wsi w 2022 r.” praca w rolnictwie, w ubiegłym roku stanowiła główne źródło dochodu 10 proc. mieszkańców wsi. Obecnie rolnictwo wytwarza ok. 2,5 proc. PKB kraju. Do powszechnych przekonań należy to, że bez produkcji rolnej, pochodzącej z indywidualnych gospodarstw, wielu ludzi nie miałoby szansy na dostęp do zdrowej, nieprzetworzonej żywności. W związku z tym uznaje się, że rolnicy odpowiadają za strategiczne z punktu widzenia państwa utrzymanie niezależności w sektorze żywieniowym. Takie przekonania, skądinąd wynikające z wielu półprawd i uproszczeń, stanowią jedno ze źródeł siły rolniczego lobby.

Wielu Polaków wychowanych w dużych ośrodkach miejskich wciąż postrzega wieś przez pryzmat kultowych, komediowych filmów z epoki PRL, takich jak Sami Swoi czy Wyjście Awaryjne, które w krzywym zwierciadle ukazywały obraz życia na prowincji. Wielu młodych ludzi zna wieś wyłącznie z opowieści sędziwego dziadka, które dawno temu usłyszeli przy wigilijnym stole. Z tych opowieści bardzo często wyłania się obraz wsi zacofanej, zamieszkałej przez biednych i przede wszystkim prostych ludzi. Jednak sytuacja rolnika uległa gruntownej zmianie od kiedy nasz kraj przystąpił do Unii Europejskiej. Mowa tutaj zarówno o postępującej modernizacji działalności rolniczej, ale i świadomości politycznej mieszkańców wsi. Procesy globalizacyjne, a w szczególności integracja z Unią Europejską sprawiły, że polskie rolnictwo stało się częścią otwartego, ogólnoświatowego układu gospodarczego. Niebagatelną rolę w rozwoju rolnictwa odgrywa europejska Wspólna Polityka Rolna. Branża rolnicza uzyskując szansę swobodnego dostępu do rynku europejskiego, równocześnie została poddana presji konkurencyjnej oraz regulacjom i dyrektywom unijnym związanym z politykami klimatycznymi. To wywołało niezadowolenie wśród znacznej części rolników i skłaniało ich do aktywnego forsowania swoich celów politycznych.

Najpopularniejszy sposób wywierania wpływu na władzę to oczywiście organizacja strajków. Blokady dróg przy pomocy ciężkiego, rolniczego sprzętu, gromady ludzi wykrzykujących gromkie hasła na ulicach czy głośne demonstracje pod budynkiem Sejmu to obrazy dobrze znane nam z mediów. Okupując przestrzenie rządowe, rolnicy zyskują znaczenie medialne, bowiem ich wizerunki krążą w sferze publicznej, a także dają się poznać władzy jako zorganizowana grupa, którą trudno zignorować. Stają się w powszechnym mniemaniu głosem ludu, reprezentantem interesów społeczeństwa, ujawniając tym samym nieskuteczność tych, którzy na co dzień piastują stanowiska rządowe. Protesty wielokrotnie polegają na blokadzie krajowych dróg szybkiego ruchu. Tym samym często paraliżują komunikację, doprowadzając do ogromnych korków. To z kolei przekłada się na oburzenie kierowców. Postulaty, skargi i żale zaczynają wybrzmiewać w mediach, a następie niesione głosem dziennikarzy trafiają do ośrodków władzy. Choć przeważnie demonstracje przerywane są przez policję bez przyjęcia towarzyszących im postulatów, to zazwyczaj chwilę później rząd decyduje się na podjęcie kompromisu.

Wraz z upowszechnieniem liberalnego modelu gospodarki rolnicy stali się przedsiębiorcami, ponosząc przy tym wszystkie koszty ryzyka wynikającego z prowadzenia działalności na wolnym rynku. Zdezorientowani nagłą zmianą systemu, podjęli walkę o ustalenie minimalnych cen skupów na produkty rolne. W celu skutecznej realizacji postulatów, 12 czerwca 1990 r. została powołana Samoobrona, czyli partia polityczna odwołująca się do idei walki o prawa klasowe grup poszkodowanych w wyniku transformacji ustrojowej. Partia skupiona wokół Andrzej Leppera organizowała szereg głośnych demonstracji i protestów w obronie polskiego rolnictwa, m.in. próba wtargnięcia do Sejmu w 1993 roku czy blokady dróg. Lider Samoobrony głośno krytykował Leszka Balcerowicza, obwiniając go o nieudolnie przeprowadzoną transformację ustrojową, która jego zdaniem uderzała w przedsiębiorców rolnych. W 2001 roku działacze Samoobrony zasłynęli głośnym protestem, podczas którego zablokowali kolejowy transport niemieckiego zboża na warszawskim Żeraniu. Protestujący przekonywali, że import zboża w sytuacji, gdy zbliżają się zbiory i przy dużych nadwyżkach w polskich magazynach to przestępstwo. Policja i Służba Ochrony Kolei próbowała zabezpieczać transport z Niemiec do młyna w Białołęce, jednak bezskutecznie. Uczestnicy akcji zdecydowali się wysypać zboże, gdy służby kolejowe przygotowywały skład do odjazdu. W tym samym roku partia, skupiająca wokół siebie rolniczy elektorat, osiągnęła wysoki wynik w wyborach parlamentarnych, zdobywając 10,2 proc. głosów i tworząc klub parlamentarny liczący 53 posłów. Powodem sukcesu Samoobrony, prócz charyzmatycznej sylwetki jej lidera, było wysokie poparcie, jakim partia cieszyła się wśród mieszkańców wsi. Niezadowoleni z przekształceń gospodarczych rolnicy upatrywali w Samoobronie alternatywy dla nieudolnego PSL-u. Największym sukcesem Samoobrony było niewątpliwie utworzenie rządu w ramach koalicji z Prawem i Sprawiedliwością oraz Ligą Polskich Rodzin w 2006 roku. Ugrupowanie kierowane przez Andrzeja Leppera otrzymało 3 resorty rządowe: Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, a także nowopowstałe Ministerstwo Budownictwa. Rolnicy zdobyli w ten sposób silną reprezentację sejmową, bez której żadne działania wymagające zgody większości parlamentarnej nie były możliwe, oraz swoich przedstawicieli w organach władzy wykonawczej. Wkrótce potem zbyt długa lista żądań budżetowych Samoobrony (w tym oczekiwanie dofinansowania paliwa rolniczego) doprowadziła do rozpadu koalicji.

W 2007 roku przyspieszone wybory parlamentarne okazały się klapą dla Samoobrony, która nie uzyskała liczby głosów wymaganej do zdobycia mandatów poselskich. W 2011 roku niekwestionowany lider organizacji Andrzej Lepper został znaleziony martwy w partyjnym biurze w Alejach Jerozolimskich. Śledztwo prowadzone w sprawie nie wykazało udziału osób trzecich, wskazując na samobójstwo. Tragiczne wydarzenie zapoczątkowało rozpad partii. W 2018 roku powstało kolejne ugrupowanie głoszące hasła broniące interesów rolników – Agrounia, kierowana przez kontrowersyjnego Michała Kołodziejczaka. Podczas 5 lat istnienia partia zorganizowała wiele głośnych manifestacji, będących wyrazem sprzeciwu wobec działań rządu Mateusza Morawieckiego. W 2021 roku rolnicy krytykowali rząd w związku z rozprzestrzenianiem wirusa APF (Afrykański Pomór Świn), który dziesiątkował trzodę chlewną. Działacze Agrounii zablokowali drogi w wielu polskich miastach, domagając się bardziej kompleksowych i zdecydowanych działań ze strony władzy. Demonstracje spotkały się z reakcją policji. Od paru lat głos Agrounii nieprzerwanie rozbrzmiewał w mediach, a w połowie sierpnia bieżącego roku ugrupowanie ogłosiło start w nadchodzących wyborach parlamentarnych, z list Koalicji Obywatelskiej. Michał Kołodziejczak otrzymał pierwsze miejsce w wyborach do Sejmu, na liście w Koninie. Decyzja o starcie z list partii Donalda Tuska była nieoczekiwanym ruchem ze strony środowiska rolniczego, które parę lat wcześniej wielokrotnie protestowało przeciwko rządom Platformy Obywatelskiej. Zyskując pierwsze miejsce na liście, Michał Kołodziejczak prawdopodobnie zagwarantował sobie obecność w przyszłej kadencji Sejmu. Tym samym rolnicy po długiej przerwie, trwającej od 2007 roku, zyskali realną szansę na reprezentację parlamentarną.

W związku z trwającą wojną na Ukrainie sytuacja rolnictwa znacznie się skomplikowała. Jak podaje portal „Rzeczpospolita”, powołując się na dane z Ministerstwa Rolnictwa, w ciągu roku import zbóż do Polski potroił się – z 1,1 mln ton w 2021 r. do 3,2 mln ton w 2022 r., a największy wzrost dotyczy pszenicy i kukurydzy. Zalewające Polskę tanie zboże z Ukrainy spowodowało znaczny uszczerbek na dochodach lokalnych producentów żywności. Rolnicy przeprowadzili szereg protestów, aby wymusić na rządzących blokadę importu zboża zza wschodniej granicy. Pod koniec 2022 roku miał miejsce słynny protest, który przeszedł do historii jako „Powstanie zbożowe w Hrubieszowie”. Oto 420 ciągników przejechało demonstracyjnie przez znajdujące się nieopodal polsko-ukraińskiej granicy niewielkie miasto,  domagając się ograniczenia importu zboża i kukurydzy. Protesty przyniosły oczekiwane rezultaty, bowiem 15 kwietnia bieżącego roku Minister Rozwoju i Technologii wydał rozporządzenie o zakazie importu produktów rolnych z Ukrainy, które trwało do końca czerwca, a następnie zostało przedłużone do 15 września. Wprowadzenie zakazu wywołało spięcie dyplomatyczne na linii Polska–Ukraina. Abstrahując od jego politycznych skutków, należy przyznać, że dał on wyraz siły, z jaką rolnicy są w stanie oddziaływać na decyzje rządu. W przededniu wyborów parlamentarnych rządzący zdają sobie sprawę, że ta liczna grupa społeczna może przesądzić o wyniku jesiennego starcia z opozycją.

W kontekście kryzysu wywołanego wojną na Ukrainie można przyjrzeć się rolnikom jako grupie trzymającej władzę nie tylko przez pryzmat Polski, ale i szerszej społeczności międzynarodowej. Rolnicy z całej Europy organizują wspólne protesty, które są wyrazem ich sprzeciwu wobec Wspólnej Polityki Rolnej prowadzonej przez UE. Organizacje rolnicze od lat mówią jednym głosem o zagrożeniach związanych z Europejskim Zielonym Ładem. Wspólnie demonstrują, ponieważ ich zdaniem nowa unijna strategia przyczyni się do znacznego obniżenia wskaźników produkcji rolniczej w Europie, co bezpośrednio przełoży się na zachwianie stabilności bezpieczeństwa żywnościowego Unii Europejskiej. W grudniu 2021 roku ogromne protesty rolników z całej Europy odbyły się w Brukseli. Przedsiębiorcy rolni z: Holandii, Niemiec, Polski, Belgii, Danii, Francji, Irlandii, Włoch i szeregu innych państw skandowali przeciwko prowadzonej przez państwa UE polityce klimatycznej przed budynkiem Parlamentu Europejskiego. W maju bieżącego roku polscy rolnicy wraz z przedstawicielami innych krajów protestowali pod budynkami Komisji i Rady Europejskiej przeciwko liberalizacji handlu z Ukrainą. Domagali się zmiany Wspólnej Polityki Rolnej, w związku z trwającą na wschodzie wojną i pogłębiającym się kryzysem ekonomicznym. Przedstawiciele Polski, Słowacji, Czech, Rumunii i Bułgarii domagali się zwiększenia wsparcia UE dla wewnętrznego rolnictwa, w związku z napływem taniego zboża z Ukrainy. Działania rolników poskutkowały, ponieważ 5 czerwca 2023 r. zostało wydane rozporządzenie wykonawcze KE, które wprowadziło środki zapobiegawcze dotyczące przywozu do Unii Europejskiej pszenicy, kukurydzy, nasion rzepaku i słonecznika pochodzących z Ukrainy.

Rolnicy stanowią grupę rozproszoną na terenie całego kraju, stąd mobilizacja całości rolniczego elektoratu do podjęcia określonych działań jest praktycznie niemożliwa. Tym samym jako grupa społeczna rolnicy mają utrudniony wpływ na organy władzy, w odróżnieniu chociażby od górników, którzy są skupieni na niewielkim terytorium Śląska i zrzeszeni w ramach organizacji wewnątrzzakładowych. Jednocześnie w przestrzeni publicznej wciąż jest o nich głośno, a kolejne partie polityczne układają program właśnie w oparciu o mieszkańców wsi. Politycy zdają sobie sprawę, że rolnicy stanowią liczny elektorat, odpowiadający za kluczowy sektor gospodarki, jakim jest produkcja żywności. Rolnicy są grupą, z którą z punktu widzenia politycznych kalkulacji po prostu należy się liczyć. Wielokrotnie udowodnili też, że są zdolni jednoczyć się ponadnarodowo, aby chronić wspólne interesy.

Czy to odbywa się z korzyścią dla wszystkich? Tak, jeśli rolnicy protestują przeciw nadmiernej biurokratyzacji swojej branży czy ograniczeniom produkcyjnym. Nie, jeśli chcą kosztem innych podatników wywalczyć dla siebie kolejne ulgi i przywileje… Przypomnijmy, że rolnicy, zajmujący się jedynie prowadzeniem gospodarstwa rolnego i otrzymujący dochody z tego tytułu, nie są zobowiązani do wykazywania przychodu do opodatkowania PIT. Płacą oni wyłącznie podatek rolny w wysokości zależnej od posiadanego areału oraz składki ubezpieczeniowe KRUS. W 1991 roku, gdy wprowadzono podatek od działalności rolniczej, zamiast podatku dochodowego od osób fizycznych panowało przekonanie, że rozdrobnienie indywidualnych gospodarstw rolnych i ich zacofanie doprowadziły do znacznie niższej wydajności i opłacalności pracy w rolnictwie. Miało to też wynikać z dominującego przeznaczenia efektów produkcji rolniczej na potrzeby rolników i ich rodzin. Jednak przez lata sytuacja uległa zmianie. Nowe światło na tę sprawę rzucił wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 26 października 2010 r., w którym to wykazano potrzebę opodatkowania rolnictwa adekwatnie do innych grup zawodowych. Współczesny rolnik to już nie tylko stereotypowy posiadacz małego areału, ale coraz częściej wyspecjalizowany przedsiębiorca. Jako grupa zawodowa rolnictwo obejmuje zarówno jednostki, których dochody są porównywalne do zarobków klasy średniej, jak i osiągające bardzo wysokie dochody. Z wyroku TK wynika, że obecnie obowiązujący system opodatkowania działalności rolnej, należy uznać za niezgodny z Konstytucją RP, a przede wszystkim krzywdzący wobec innych grup zawodowych, które płacą normalne stawki podatku dochodowego. Rolnicy są normalnymi producentami i handlowcami, więc z punktu widzenia gospodarki nie ma powodu, aby obejmować ich specjalnymi przywilejami podatkowymi. Tymczasem w momencie, w którym podatnicy innych grup zawodowych co miesiąc oddają państwu sporą część swojego dochodu, przedstawiciele branży rolnej są zobowiązani do opłaty niewielkiego podatku rolnego tylko 4 razy do roku[2]. Trybunał Konstytucyjny dostrzegał wyraźnie, iż argumentacja dotycząca niemożności ustalania dochodów rolników jest anachroniczna. Jednak od wspomnianego wyroku minęło 13 lat i mimo powszechnego konsensusu dotyczącego konieczności zmian nie są nawet podejmowane próby reformy systemu opodatkowania rolnictwa. Ważne jest, by pamiętać, że opodatkowanie rolników podatkiem dochodowym nie powinno jednak skutkować wzrostem ogólnego poziomu opodatkowania obywateli, dlatego powinno wiązać się z obniżeniem opodatkowania nierolników tak, by ogólny poziom opodatkowania pozostał taki sam. System stałby się bardziej sprawiedliwy i prostszy.

Widzimy zatem jak silną, choć rozproszoną po całym kraju grupę stanowią rolnicy. Dzięki historycznym uwarunkowaniom, roszczeniowej postawie, dużej zdolności demonstracyjnej, a także przedstawicielstwu politycznemu w Polsce i całej UE rolnicy niezmiennie pozostają grupą trzymającą władzę.

 

Bibliografia:

https://www.pismowidok.org/pl/archiwum/2021/31-wizualnosc-klas-spolecznych/populus-to-byl-lud

https://tvn24.pl/polska/agrounia-protest-przed-ministerstwem-rolnictwa-rozsypane-plewy-michal-kolodziejczak-pis-skapitulowal-6850102

https://forsal.pl/gospodarka/polityka/artykuly/9276231,agrounia-do-wyborow-z-list-ko-kolodziejczak-jedynka-w-koninie.html

https://www.topagrar.pl/articles/aktualnosci/powstanie-zbozowe-w-hrubieszowie-420-ciagnikow-rolniczych-bralo-udzial-w-protescie/

 

Przypisy:

[1] Do tej rozmowy, które przeszła do historii jako początek afery Rywina, doszło w 2002 roku, podczas prac nad wprowadzeniem przepisów ograniczających właścicielom ogólnopolskich czasopism jednoczesnego prowadzenia stacji telewizyjnych.

[2] Kwota podatku rolnego wynosi do 146,15 zł za 1 hektar przeliczeniowy gruntów gospodarstw rolnych i do 292,30 zł za 1 hektar pozostałych gruntów. Dokładna kwota zostanie podana w decyzji. Każda gmina może obniżyć wysokość podatku na swoim terenie.

Inne wpisy tego autora

O przyszłości gotówki w naszym kraju zdecydują Polacy

W związku z postępem technologicznym, globalna rewolucja finansowa premiuje płatności bezgotówkowe. Ograniczanie fizycznej gotówki w obiegu gospodarczym jest niestety regulacyjnie wspierane przez polityków. Eksperci, którzy