Media społecznościowe, maintreamowe zresztą także, zalała fala wdzięczności dla Adriana Zandberga za skuteczne przeprowadzenie procesu dekomunizacji w Polsce, co nikomu od 26 lat się nie udawało. Cieszą się uczestnicy opozycji demokratycznej z PRL, cieszy się patriotycznie wzmożona młodzież, w ogóle wielu ludzi się cieszy.
Jednak przypisanie wszystkich zasług dla Zandberga to skrajna niesprawiedliwość wobez innego Wielkiego Dekomunizatora – Janusza Palikota.
Któż to bowiem, jak nie on, przekonał doświadczonego Leszka Millera, żeby stworzyć koalicję z progiem 8%? SLD, bez żadnego trudu, z Palikotem czy bez, miałoby swoje 7%, a jednak Miller uwierzył Palikotowi, że klasa robotnicza o niczym innym nie myśli jak tylko o walce z Kościołem, in vitro oraz związkach jednopłciowych. Miller w ogóle ostatnio zachowuje się jakby go Bóg opuścił – najpierw numer z Ogórek, teraz numer z Palikotem…
Jak go przekonał? Tego nikt nie jest w stanie pojąć. Sztukmistrz z Lublina.
Domagam się sprawiedliwości dla Palikota. To jemu, a nie Zandbergowi zawdzięczamy dekomunizację!
Fot. źródło: WPROST
Fot. PIXEL/Newspix.pl